Kufry spakowane, plecak i namiot gotowe do załadunku. Ubrania na każdą pogodę poskładane, mapy wrzucone i zaktualizowane, czytnik na spokojne wieczory zapakowany lekturą, akumulatorki naładowane i gotowe do zasilania.  Do tego cała masa mniej lub bardziej przydatnych rzeczy, które trzeba zabrać (a lista była długa).

Jeszcze tylko ja lekko w rozsypce – to pierwsza moja daleka (tj. przekraczająca 500km w jedną stronę) wyprawa na motocyklu, tym bardziej z takim załadunkiem (cały dodatkowy bagaż waży ok 30kg). Do tej pory jeździłam wyłącznie na lekko, więc trema i skupienie na poziomie 200% – to będzie podróż bardzo wymagająca, ale i edukacyjna. Przyda się na przyszłe wyjazdy.

Trochę się obawiam tego co przede mną, ale ze strachem trzeba walczyć, więc ostatnie godziny przed wyjazdem spędzam w lekkim niepokoju z odrobiną ekscytacji ;) Jutro wstaje nowy dzień!