Ostatnio miałam przyjemność potestować kilka produktów z szerokiej oferty Enduristan – akcesoriów bagażowych dla motocykli maści wszelakiej, a chyba najbardziej popularnych wśród właścicieli maszyn z segmentu adventure i enduro.

Na pierwszy rzut wrzucam moich ulubieńców :)

Sakwy Blizzard

Kto raz zacznie jeździć w terenie albo zrobi szybki odwrót albo wpadnie w to po uszy. W tym drugim przypadku dosyć szybko rozpoczyna się poszukiwanie rozwiązań, które będą i bardziej funkcjonalne i bezpieczniejsze dla kierownika – dotyczy to również wymiany kufrów na miękki bagaż, jak rolka, ubag czy sakwy.

Swój zestaw kufrów dosyć szybko zastąpiłam pojemnym 80l ubagiem, w który byłabym w stanie spakować się na naprawdę długą podróż, ale wraz z doświadczeniem i minimalizacją ładunku potrzebowałam coraz mniej przestrzeni na swój dobytek – przede wszystkim na te krótsze wypady.

Na ostatni namiotowy wyjazd w Beskid Niski zabrałam ze sobą sakwy Blizzard o łącznej pojemności 24l. Po spakowaniu do nich całego mojego dobytku zostało mi jeszcze tyle miejsca, że zmieściłabym tam i namiot (który wolę wozić na górze) i spore zakupy na ogniskowe posiaduchy :)

Sakwy same w sobie są wodoodporne (nie spotkała mnie co prawda wielka zlewa, ale za to przejechały kilka brodów), do tego posiadają torby wewnętrzne, które znacząco ułatwiają życie gdy musimy wygrzebać z nich cokolwiek, co na pewno znajdzie się na samym dnie tego przybytku.

4 klamerki na górze pozwalają spiąć bagaż w jak najciaśniejszy pakunek (co jest ważne przy manewrowaniu między drzewami i w korkach), dodatkowe paski na dole zaś zamontować narzędziówkę, małą torbę czy kaburę na butelkę wody lub awaryjny zapas paliwa.

Co ważne – do ich zamocowania na motocyklu nie jest wymagany żaden stelaż boczny. Łączące całość pasy przerzucamy przez kanapę, dostosowujemy paski do szerokości motocykla, po czym stabilizujemy, zaczepiając je z jednej strony o podnóżki (lub uszka do sakw w miejsce setów pasażera, jak w moim przypadku), z drugiej o płytę centralną.

Blizzardy dostępne są w 4 pojemnościach, ale moim skromnym zdaniem najbardziej uniwersalnym jest właśnie L, pozwalając na swobodne spakowanie się bez konieczności zbytniego oszczędzania na bagażu a przy tym kompresowalnym tak, że nie powiewa jak żagiel.

Całość jest zgrabna i nie poszerza znacząco motocykla, a do tego wygląda naprawdę nieźle!


Narzędziówka Tool Pack

Gdy pierwszy raz wytargałam ją z sakwy zrobiła na mnie świetne wrażenie. Pojemna i przemyślana, wszystkie narzędzia na widoku i solidnie osadzone, w zestawie uchwyty na nasadki, a do tego masa miejsca. Dokładnie to czego potrzebuję – i co swego czasu stworzyłam w myśl zasady „reuse” w zaciszu swojego domu ze starej torby, uzyskując coś na ten kształt, ale niezbyt imponujące w wykonaniu, za mało sztywne i średnio funkcjonalne jeśli chodzi o składowanie rzeczy ????

Narzędziówka idealnie mieści się w Fender Bagu (L) z pierwszego zdjęcia, ale dokładne jej złożenie jest kluczowe aby nie trzeba było jej wpychać ani wyszarpywać z użyciem wściekłej siły.

Na minus – magnesowa płytka dosyć słabo łapie i nadaje się raczej na podkładki – większe śrubki nie będą leżeć na niej stabilnie gdy zaczniemy nią machać w ferworze walki.


Plecak Hurricane

Pomijając standardową specyfikację, plecak potrafi zaskoczyć – przy bliższym spotkaniu z Hurricanem wielokrotnie pojawia się efekt „wow” towarzyszący odkrywaniu jego zakamarków i funkcjonalnych przydasi. Pętelka na klucze, płaskie przegródki na karty i dokumenty, ukryta w „podwoziu” płaska kieszeń idealnie mieszcząca narzędziówkę, boczne składane kieszenie na butelki czy znana mi z plecaków lawinowych górna kieszeń na gogle (lub inne gadżety szybkiego dostępu), którą w miarę potrzeby można złożyć na płasko, odzyskując tym samym trochę wolnej przestrzeni w głównej komorze – im więcej przyglądałam się temu plecakowi tym więcej takich rozwiązań znajdowałam. Wszystko to przekłada się na funkcjonalność, jakiej jeszcze nie spotkałam w plecaku motocyklowym – i najbardziej porównywalnym produktem jest właśnie lawinowy ABS :)

Mnogość rozwiązań, prawie niezniszczalność i duża pojemność (te 25l spokojnie mogłabym wziąć za 35) mają jednak swoją cenę – plecak waży prawie 2kg i jest naprawdę długi! Przy moim wzroście 168cm musiałam ściągnąć szelki tak, że zrobiła się na nich spora fałda – docelowo pewnie konieczne byłoby skrócenie na stałe szelek i pasa biodrowego.

Dla przypadków o mniejszym wzroście i krótszych plecach, albo zwyczajnie nie mających potrzeby wożenia takiego litrażu na swoich barkach, jest też wersja 15l, o symbolicznie mniejszej ilości schowków.


Tail Pack

Torba, którą na początku wzięłam za tank baga z nie do końca jasnym dla mnie systemem montażu, okazała się tail bagiem – i w tym momencie wszystko stało się jasne :) Tail Pack montujemy do płyty centralnej 4 haczykami na paskach ze ściągaczami – i tyle. Nie martwimy się o nic, wrzucamy do środka swoje skarby i jedziemy w świat.

Ja wrzuciłam do niej gogle, zapasowe rękawice, butelkę wody i coś do przegryzienia, ale fajnie sprawdzi się jako torba na elektronikę – siateczkowe kieszonki na klapie pomieszczą karty, kabelki, uchwyty i inne drobnostki.

Osobiście widziałabym go w formie minimalistycznego tank baga – w sam raz na aparat fotograficzny i podstawowe akcesoria, które lubię mieć pod ręką, żeby przy okazji każdego fajnego kadru nie trzeba było zsiadać z motocykla.


Produkty Enduristana mają swoją cenę, ale przy jakości wykonania i funkcjonalności jaką oferują ich przemyślane konstrukcje są warte tych pieniędzy – sama mam coś z oferty na swoim wyposażeniu i wiem, że nie muszę martwić się na wyjeździe, że coś się przetrze, zacznie pruć i rozpadnie, zostawiając mnie z konieczną lepienia wszystkiego srebrną taśmą. Moim jedynym prywatnym zmartwieniem są paski, które niestety zdarzyło mi się przepalić razem z klamrami – więc montujcie bagaż na swoich motkach czujnie i sprawdzajcie czy nic się nie przesunęło ????


W tym miejscu serdeczne podziękowania składam Darkowi, dzięki któremu pod mój adres dotarła wielka paczka pełna Enduristanów, jako zupełnie niespodziewany skutek ubezpieczania Kucyka (www.ubezpieczonymotocyklista.pl) – i do którego polecam uderzać w obu tych sprawach :)