Skardu położone jest w tak malowniczym miejscu, że na jakikolwiek pagórek czy punkt widokowy wejdziecie znajdziecie widoki zapierające dech w piersiach – strzeliste ściany otulają całą miejscowość i pną się wzdłuż dróg wylotowych, a cały czas gdzieś w oddali widać szczyty 5, 6 i 7-tysięczników. Tak naprawdę zaledwie rzut beretem stąd znajduje się Nanga Parbat.

My udajemy się w kierunku północno-zachodnim, drogą nr S-1 w kierunku Gilgit. Ledwie wyjechaliśmy z hotelu a już po kilku kilometrach robimy krótki postój na punkcie widokowym „I love Skardu”. Podobieństwo serduszka ze znakiem firmowym Algidy prawdopodobnie jest przypadkowe :)

Koziołek, którego widzicie na zdjęciach to Ibex Himalajski, którego zobaczymy na żywo kilka dni później. Ten jest dosyć niemrawy ale za to spokojnie pozuje do zdjęć.

Na koniec naszego stopa coś, co zrobiło mi humor na cały dzień: z busika parkującego obok wyskakuje kilka kobiet, też turystek, i po kolei robią sobie zdjęcia – ze mną!

Kobieta na motocyklu jest tu egzotyką – zamiast szwendać się po świecie prawdopodobnie powinnam zająć się jakimiś poważnymi sprawami, czyli siedzieć w domu i wychowywać gromadkę dzieci, od czasu do czasu tylko mieszając obiad żeby się nie przypalił ;) W czasie całego tego wyjazdu spotkałam dokładnie 0 kobiet za kierownicą motocykla (co innego jako pasażerka – motocykl jest tu zdecydowanie najbardziej popularnym środkiem transportu) i aż 1 w roli kierowcy samochodu.

Co ciekawe, już po powrocie zasięgi Instagrama zaczęły podrzucać mi propozycje profili lokalnych motocyklistów, głównie mężczyzn, ale i kilku kobiet – tak więc rajderki są i w Pakistanie, tylko nie na północy.

Na jednym z powyższych zdjęć znajdziecie znam stop z napisem „Traffic Police” – to jeden z punktów kontrolnych miejscowych służb, których spotkaliśmy jeszcze kilka(naście?) w ciągu kolejnych dni. Nie ma się czego obawiać – okazujecie paszport i wizę, ew. odpowiadacie na pytanie dokąd się udajecie i jedziecie dalej.

Jezioro Kachura

Kawałek dalej, w miejscowości Kachura znajdują się 2 jeziora – Kachura Dolne, zwane inaczej Shangrila, oraz Kachura Górne.

Na brzegu Shangrila znajduje się resort turystyczny, będący w ciągłym użytkowaniu od 1983r – prawdopodobnie spotkacie tam tłumy ludzi i różne atrakcje.

Kachura Górne natomiast, czyli tam, gdzie kierujemy swoje kroki, to ostoja, w której otoczeni będziecie przyrodą. Oczywiście – na brzegu znajduje się kilka miejsc, gdzie można usiąść i wypić chai a wzdłuż wschodniego brzegu poprowadzona została tyrolka, ale wypływając na jezioro otacza nas cisza.
Woda jest krystalicznie czysta, ale już kawałek od pomostu nie dostrzeżecie dna – w najgłębszym miejscu pod łódką jest 70m.
Symbolem tego miejsca są drzewka moreli, które porastają brzegi wokół – na wiosnę, gdy kwitną, musi tu być magicznie :)

Most Skoyo Rondu

W tym miejscu chcę wspomnieć o duchu gór, przemykającym się po niedostępnych terenach Karakorum i Himalajów – irbisie, inaczej panterze śnieżnej.
Ten jeden z najbardziej tajemniczych kotów stanowi cel fotograficznych polowań fotografów z całego świata, często latami próbujących wypatrzyć go wśród skalnych ścian. Ze względu na małą liczebność, zagrożenie kłusownictwem i rozproszenie populacji stanowi gatunek chroniony i posiada wpis w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych IUCN.

Na naszej trasie trafiamy na most Skoyo Rondu, którego budowa jest ściśle powiązana z sytuacją irbisa. Poprzez wspieranie lokalnych społeczności – jak ufundowanie tego mostu – NABU (The Nature And Biodiversity Conservation Union, fundacja powstała w Niemczech w 1899r.) inwestuje w świadomość i edukację, również w kontekście ochrony przyrody.

Most prowadzi tylko do małej wioski, nie ma więc po co tam jechać – ale coś, co dla nas jest tylko atrakcją do przejechania (a warto, bo naprawdę robi wrażenie), dla mieszkańców oznacza bezpieczną drogę do domu.

Droga krajowa N35 – Karakoram Highway

Przed wjazdem do Gilgit, za miejscowością Sassi, mijamy trójstyk 3 najwyższych pasm górskich (do którego jeszcze wrócę pod koniec tego wyjazdu) i wjeżdżamy na drogę krajową N35. Karakorum Highway łączy Pakistan i Zachodnie Chiny, ma 1300km długości i jest najwyżej położoną utwardzoną międzynarodową drogą na świecie – a przy okazji celem niejednej wyprawy. Na trasie znajduje się wiele naprawdę ikonicznych punktów turystycznych. Kilka z nich, jak Khunjarab, Fairy Meadows, Hunza czy Passu odwiedzimy i my.

Gilgit

Miasto Gilgit, położone nad rzeką Gilgit, jest najważniejszym i największym ośrodkiem handlowym regionu Gilgit-Baltistan (tak, wiem, dużo tego), miało tez swój duży udział w formowaniu się niepodległego Pakistanu w 1947r (tak, Pakistan to bardzo młode państwo) jako największe miasto garnizonowe na północy kraju – a przy okazji jest aktualnie popularnym ośrodkiem turystycznym. Na dowód tego w hotelu, w którym stacjonujemy (Mandarin Inn), oprócz nas przewija się kilka dużych grup turystycznych.

Mandarin ma otwarte wyjście na dach, więc to właśnie stamtąd obserwujemy ostatnie na dziś promienie słońca przesuwające się po mieście. W oddali widać jeszcze biała czapkę śniegu na Rakaposhi gdy po dolinie roznosi się śpiew muezzina nawołującego do wieczornej modlitwy.

Dzisiejszy odcinek: Skardu – Gilgit, 206km