W dzisiejszym wpisie same konkrety – informacje, liczby i koszty, na jakie należy się przygotować planując motocyklowy wypad do Pakistanu.

Scenariusz: 2 tygodnie w Pakistanie (przylot i wylot w niedziele przed południem) ze zorganizowaną grupą, z organizatorem z Polski i lokalnym przewodnikiem.

W naszej grupie mieliśmy 5 osób na motocyklach + 3 w samochodzie 4×4 (taki mix to fajna opcja aby np. wyjechać na wyjazd ze współmałżonkiem, tak, aby obie strony dobrze się bawiły). Podczas całego wyjazdu auto podążało za nami tą samą trasą (i nie wjechało tylko w jedno miejsce). Za grupą było jeszcze dodatkowe auto serwisowe.

Wiza

Wszyscy obywatele polscy objęci są obowiązkiem wizowym w Pakistanie. W zależności czy występujecie o wersję podstawową czy rozszerzoną termin jej wydania może wynosić od kilku dni do ponad miesiąca (dla wizy o przedłużonym do ponad 90 dni czasie pobytu). W moim przypadku poszło bardzo szybko: prośbę o poprawę jednej rzeczy dostałam po kilku godzinach, a wizę po 3 dniach od złożenia wniosku.

Opłata za wizę pakistańską wynosi 35USD, bez względu na to, czy wasz wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie. Do złożenia wniosku potrzebujecie m.in. list intencyjny (zaproszenie), dane osoby zapraszającej, zdjęcie (własne), dane lotu (powrotny nie jest wymagany).

Loty

W moim przypadku interesował mnie tylko wylot z Krakowa (i tak samo powrót), aby uniknąć dodatkowego transportowania się po Polsce. Standardowa cena lotów w 2 strony na tej trasie to ok. 4200zł (z 20kg bagażem). Ja skorzystałam z lotu łączonego FlyDubai, z przesiadkami w Dubaju – i o ile była to bardzo czasochłonna opcja a przesiadka w stronę Pakistanu była mało korzystna (8h w nocy) to już powrotna (ok. 13h) pozwoliła na wyjście na miasto i kilka godzin zwiedzania.

Aby zminimalizować ryzyko problemów związanych z zagubieniem bagażu wszyscy motocykliści w naszej grupie lecieli w butach i stroju motocyklowym, z kaskiem w ręku, jako rytualne nakrycie głowy.

Kwestia przewozu w ten sposób kasku jest nieco ryzykowna, ale na szczęście nikt nie robił z tego powodu problemu – jedynie na lotnisku w Islamabadzie przed lotem PIA do Skardu pracownica security powiedziała, że należy go nadać jako bagaż rejestrowany (tylko mnie z grupy – mężczyźni idą osobną kolejką), czego nie zrobiłam, bez żadnych konsekwencji.

Przy większej ilości przesiadek można polować na tańsze bilety – wtedy ich cena spadnie o kilkaset złotych. Zupełnie przypadkowe wyszukiwanie znalazło mi nawet loty za ok. 3000zł na wrzesień przyszłego roku – ale biorąc pod uwagę większe ryzyko zagubienia bagażu przez linie lotnicze przemyślcie dobrze tą kwestię. W naszej grupie, bez względu na wybrane linie i kierunki z Polski, żaden bagaż nie został zagubiony, ale w poprzedniej aż 4 osoby miały ten problem.

Kolejnego dnia po przylocie czekał nas jeszcze lokalny lot do Skardu (osobny wpis o Skardu znajdziecie tutaj) liniami PIA – do wyboru jest albo to albo prawie 2 dni jazdy busem na północ. Bilet kupicie na miejscu (chyba, że macie przewodnika, który wszystko ogarnie – ale o tym poniżej).

Trasa

Naszym celem było zwiedzanie wyłącznie północy Pakistanu, w ograniczeniu do jednej prowincji, Gilgit-Baltistan. W ciągu 2 tygodni pokonaliśmy ok 1500km na motocyklach (10 dni), do tego doszła wycieczka do Fairy Meadows i powrót busem do Islamabadu.

Zaczynając w Skardu (był to najbardziej na południe i wschód wysunięty punkt wyjazdu) dojechaliśmy aż na przełęcz Shandur na zachodzie i po Khunjarab na północy – po drodze odwiedzając kilka pomniejszych dolin. Dziennie pokonywaliśmy średnio 150km – to niewiele, ale widoki, jakość dróg i długość dnia (w drugiej połowie października) nie pozwalają na wielkie dystanse.

Jazda po północnym Pakistanie to seria dojazdów i powrotów tymi samymi trasami – ze względu na wielkie góry wszędzie dookoła sieć drogowa jest dosyć skromna i trudno tu o zrobienie pętli.

Noclegi

Hotele, z których korzystaliśmy były odpowiednikami europejskich 2 gwiazdek – 2-osobowe pokoje z prywatną łazienką z ciepłą wodą (specjalnie to podkreślam). Przydaje się tu znajomość albo dobry rekonesans konkretnych miejsc bo typowe przydrożne ekonomiczne noclegi to może być rzucony na podłogę materac. Nie podaję przykładowych cen noclegów bo bez problemu znajdziecie je chociażby na booking.com – przedział jest bardzo szeroki.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że w Pakistanie nie ogrzewa się budynków – w zależności od położenia może więc być zwyczajnie zimno, trzeba się na to przygotować (najlepiej ubierając bieliznę termiczną do spania – a zmarzluchy wszystko co mają w bagażach). Przy dobrych wiatrach dostaniecie za to farelkę do nagrzania pokoju przed snem :)

Jedzenie

Kuchnia pakistańska, jak i większość azjatyckich, jest zdecydowanie ostrzejsza niż dieta typowego europejczyka – ale nie ma się o co martwić, wybranie nieostrych potraw lub przyrządzenie mniej doprawionej porcji nie stanowi tu problemu. Typowe śniadanie to sadzone jajko z tostem lub owsianka, do tego milky chai lub herbata. Potrawy obiadowe bazują na kurczaku (czasem wołowinie czy baraninie), ryżu, warzywach w różnej formie (np. domieszanych do ryżu lub smażonych w cieście na głębokim oleju jako pakora) i szpinaku (specjalnie dostał osobne miejsce na tej liście) – wszystko doprawione dużą ilością aromatycznych przypraw.

Do tego oczywiście do każdego posiłku: chlebek chapati/paratha.

Wyjazd w zorganizowanej grupie

Pierwszy raz zdecydowałam się na wyjazd zorganizowany i byłam pełna obaw – nigdy nie wiadomo na jakich ludzi się trafi, czy ekipa będzie zgrana, i czy nie będę ciągana jak owca za przewodnikiem, bez chwili czasu na zatrzymanie się (to zdecydowanie moja największa obawa, bo z ludźmi sobie jakoś poradzę). Z drugiej jednak strony Pakistan nie brzmiał mi jak kierunek, w którym mogę udać się solo (w którymś z moich poprzednich wpisów jest zaktualizowana opinia na ten temat, już po fakcie), więc w końcu trzeba było spróbować i takiej formy podróżowania.

Zacznijmy od naszego lokalnego przewodnika: oto Jimmy.

Jimmy jest człowiekiem, który pomoże wam w załatwieniu papierów do wizy, zaproponuje trasę, podstawi swoje motocykle lub 4×4 z kierowcą, ogarnie samochód serwisowy oraz noclegi i wyżywienie. Zna wszystkich, wszystko załatwi i nie ma dla niego problemu nie do przeskoczenia. A przy okazji – jest cudownym człowiekiem o złotym sercu, który zadba o was jak o rodzinę i upewni się, że będziecie zadowoleni i dobrze nakarmieni (zrobi to nawet lepiej niż wasza babcia!).

Jimmy pilotuje wyjazdy razem ze swoim kuzynem, więc nawet jeśli on sam nie będzie dostępny w konkretnym terminie to istnieje spora szansa, że poznacie Rashida.

Zupełnie szczerze: to jedna z najlepszych osób, jakie dane mi było w życiu poznać i to dla mnie zaszczyt, że mogę go wam polecić – a polecam z całego serca.

Jeśli więc chcecie odwiedzić Pakistan mając z góry rozpisaną pełną wycieczkę, znając pełne koszty i nie martwiąc się o nic – tutaj wjeżdża Paweł z Badassmoto, który opakowuje Jimmy’ego w dodatkową warstwę jakości i polskich regulacji prawnych i podaje wam wszystko na tacy. Paweł organizuje wyjazdy w różne miejsca na świecie. Jego firma ma 2 twarze: wyjazdy motocyklowe oraz Family 4×4 – wyjazdy dla rodzin i amatorów 4×4 na Bałkany.

A tak zupełnie przy okazji Paweł jest fotografem i droniarzem – więc w gratisie do wyjazdu dostaniecie bogatą galerię zdjęć. To właśnie osoba, dzięki której mam jakiekolwiek fotki ze mną z Pakistanu – bo o ile przy podróżowaniu solo mam czas na rozstawianie statywu i zabawy w autoportrety to jazda w grupie zupełnie uniemożliwia takie manewry ;)

W przyszłym roku prawdopodobnie odbędą się 2 wyjazdy do Pakistanu, w około-jesiennych terminach. Śledźcie jego stronę na fb a w swoim czasie dowiecie się wszystkiego.

Koszty

Przygotowując się do tego wyjazdu szacowałam, że całkowity koszt zamknie się w kwocie ok. 15tys zł – tanio nie jest, ale to jednak podróż o ponad 4 tys. km dalej, do zupełnie innego świata, do tego z wypożyczeniem motocykla i wszystkim w cenie.

Więc po kolei:

  • wiza pakistańska – 35USD,
  • loty do/z Pakistanu – najbardziej bolesny wydatek. Za loty FlyDubai w 2 strony zapłaciłam 4200zł,
  • lokalny lot PIA do Skardu – 110USD,
  • wydatki grupowe – korzystając z oferty Pawła & Jimmy’ego wszelkie koszty tego wyjazdu (motocykle, jedzenie, hotele, woda w trasie, ubezpieczenie, bilety wstępu, itp.) zamknęły się w kwocie 2000EUR,
  • wydatki własne – ogólnie ceny w Pakistanie są niższe niż w Polsce (dla przykładu: butelka Coca-Coli kosztowała 1.70zł), więc o ile nie planujecie obładowywać się pamiątkami dodatkowe 100USD wystarczy Wam na pamiątki i drobne przyjemności na całe 2 tygodnie. Ja wymieniłam na starcie 200USD ale to ze względu na to, że musiałam przywieźć ze sobą kilka dodatkowych pashmin – i spora ilość pieniędzy została mi do ostatniej chwili.

Finalnie cały wyjazd kosztował mnie ok 14 tys. zł.

Czy warto?

Zdecydowanie tak. 2 tygodnie to jednak bardzo mało czasu aby poznać Pakistan – my skupiliśmy się na samej północy, a dokładnie prowincji Gilgit-Baltistan, a i tak pozostało mnóstwo miejsc, w które nie dotarliśmy. Ze względu na charakter tego miejsca (protesty w kraju, odwołania lotów ze względu na pogodę, zawalone obrywami drogi) możecie trafić na miejsca, w które nie dotrzecie (jak np. nasze Shimshal) albo wasz plan wyjazdu będzie ulegał dynamicznym zmianom.

Są to rzeczy, na które nie macie żadnego wpływu, a które mogą się wydarzyć. Ale jest plus – będziecie mieli do czego wracać.